Tego lata Krynica-Zdrój przeżywała oblężenie, a długi rząd samochodów ciągnął się przez wiele kilometrów.

Nie odstawaliśmy od reszty kraju pod względem natężenia ruchu turystycznego – przyznaje Michał Słaboń, Naczelnik Grupy Krynickiej GOPR. – Od połowy lipca liczba letników i turystów rosła, apogeum natomiast przypadło na drugą połowę sierpnia. Piękna pogoda sprawiła, że w góry zjechały tłumy, co z jednej strony cieszy, z drugiej zaś powoduje szczególne napięcie w szeregach służb ratowniczych.

Jak wiadomo, im więcej ludzi wędruje po górach, tym większe ryzyko, że ktoś dozna urazu lub nagle zachoruje. Nie inaczej było w miesiącach wakacyjnych –ratownicy Grupy Krynickiej GOPR wyjeżdżali 54 razy do akcji oraz interwencji. Najczęstsze urazy to zwichnięcia, złamania kończyn, potłuczenia – nie tylko turystów pieszych. Częstokroć musieliśmy pomagać rowerzystom. 

Akcji poszukiwawczych było jednak mniej niż w latach ubiegłych. Dwa razy ratownicy korzystali z pomocy śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.