W dniu 19 października w Bieszczadach rozpoczęły się poszukiwania zaginionego 61-latka, w których od 20 października br. brało udział ośmiu ratowników Grupy Krynickiej GOPR. Podczas poszukiwań doszło do ataku niedźwiedzia w stosunku do prowadzących poszukiwania „goprowców”. Na szczęście ucierpiał jedynie pojazd ratowników, którym się poruszali. Niedźwiedź skupiając energię na pojedźcie czterokołowym, dokonał w jego poszyciu licznych uszkodzeń. Na szczęście ratownicy zdołali bezpiecznie oddalić się z miejsca w którym doszło do spotkania z misiem. Niedźwiedź, który najprawdopodobniej został ranny i uciekł. Dlatego też Ratownicy zmuszeni byli wstrzymać na pewien czas poszukiwania 61-latka.

W kolejnym dniu (20 października) odnaleziono zwłoki poszukiwanego mężczyzny w okolicach Olszanicy (woj. podkarpackie) nieopodal miejsca, gdzie niedźwiedź zaatakował ratowników. Na jego ciele znaleziono ślady podobne do tych jakie mógłby pozostawić atak dzikiego zwierzęcia.

Co było prawdziwą przyczyną śmierci 61-latka będzie wiadomo dopiero po sekcji zwłok. Specjalistyczne badania powinny dać odpowiedź na pytanie, czy to niedźwiedź przyczynił się do śmierci mężczyzny, czy też zmarł on z innego powodu, a zwierzę dopiero okaleczyło jego zwłoki.

W poszukiwaniach 61-latka uczestniczyło kilkadziesiąt osób m.in. ratownicy Bieszczadzkiej Grupy GOPR, Straż Leśna, Straż Pożarna.

W Bieszczadach nadal trwają poszukiwania niedźwiedzia, który najprawdopodobniej jest ranny, a przez to bardzo niebezpieczny.